Łowienie w czasie przerwy obiadowej

Wyprawa na ryby nie zawsze musi być dwudniową eskapadą. Przy odrobinie szczęścia można złowić dużego karpia nawet w czasie przerwy obiadowej…
Firma, w której pracuję, ma siedzibę niedaleko mojego ulubionego łowiska. Latem często wykorzystuję więc przerwę obiadową i urządzam sobie krótkie wycieczki nad wodę. Głównie po to, aby pooddychać świeżym powietrzem, zjeść kanapki i pomarzyć o zbliżającym się końcu tygodnia… Czasami nawet montuję na te kilka minut wędkę. Tak jak ostatnio. Dzień był niezwykle upalny i właściwie chciałem tylko trochę posiedzieć w cieniu nad wodą. Czy mogłem się jednak spodziewać, że po przybyciu na miejsce od razu zauważę pod powierzchnią dużego karpia?
Od tego momentu zaczynam odmierzać czas. Szybko więc do samochodu, sprzęt z bagażnika i roztrzęsionymi rękami montuję wędkę. Zawsze wożę ze sobą karpiówkę i trochę przynęt w puszkach. Nęcę garścią fasoli i zarzucam w pobliżu zestaw spławikowy z jednym ziarenkiem na haczyku. Przynęta leży na dnie. Zauważam drugiego karpia. Uświadamiam sobie, że w pełni lata karpie żerują tylko wieczorem i w nocy. Ale mam szczęście – nie dość, że te ryby żerują w samo południe, to jeszcze w pobliżu mojej przynęty! Zapominam o biurze. Kucam przy krzaczku rosnącym na brzegu, staram się być zupełnie niewidoczny, staram się nawet nie oddychać. Jest niewyobrażalnie gorąco. Ostrożnie zdejmuję koszulę, kropelki potu spływają mi z czoła wprost do oczu. Prawa ręka spoczywa na dolniku wędziska, lewa nerwowo przesuwa się po rączce podbieraka.
Nagle rzeka eksploduje. Spławik, który spokojnie stał na granicy zielska, w ciągu ułamka sekundy znika pod wodą. Ryba zacina się sama i zaczyna szaleć na wędce. Staram się uniemożliwić jej ucieczkę w zielsko. Całe szczęście, że mam dość mocny sprzęt. Po emocjonującym holu pod powierzchnią wody, umęczony lustrzeń ląduje w końcu w podbieraku. Karp jest bardzo gruby. Oceniam go na 8-9 kg (wagi niestety nie mam). Spoglądam na zegarek – o rety, ależ zrobiło się późno. Wyglądam tak, jakbym wpadł do rzeki. Tej przerwy obiadowej nie zapomnę tak szybko.