Łowienie tępogłowów

Tępogłowy są bardzo eleganckimi rybami. Chociaż często widać jak pływają wzdłuż betonowych nabrzeży portów lub w pobliżu mola, wielu wędkarzy uważa, że złowienie ich na wędkę jest niemożliwe. Specjalista w łowieniu tępogłowów, Gerd Kluge, przedstawia kilka pomysłów jak oszukać te ostrożne ryby.
Tępogłowy chętnie wałęsają się w portach, płytkich zatokach, ujściach rzek oraz w pobliżu skalistych wybrzeży i plaży. Spotkałem je nawet na pełnym morzu. Wabiliśmy akurat rekiny i ku naszemu zdumieniu zwinne tępogłowy nie miały żadnych oporów, aby spróbować wrzucanego do wody rubby-dubby. Dla wędkarza widok ryb zjadających zanętę zawsze jest wyzwaniem. Dlaczego go nie podjęliśmy? To proste – prawdziwy „łowca rekinów” nie zhańbi się przecież polowaniem na tak małe, choć niewątpliwie piękne i waleczne ryby.

Wielu wędkarzy uważa, że tępogłowy nie biorą na wędkę. Jeżeli przyjrzymy się sprzętowi, na jaki wędkarze ci próbują łowić te ryby, tym wielkim ciężarkom. grubym żyłkom, kołowrotkom jak na marlina oraz olbrzymim pęczkom świdraków na potężnym haczyku – to nie ma się czemu dziwić. Ostrożne ryby zawsze omijają takie zestawy po jak najszerszym łuku. Co innego jednak, gdy wędkarz morski sięgnie po finezyjny „zestaw słodkowodny” – nie ma takiego tępogłowa, który by nie nabrał się w końcu na niewielką, naturalnie podaną przynętę!

Trzy gatunki

Rozróżniamy trzy gatunki tępogłowów. Największe są tępogłowy grubowargie, nieco mniejsze tępogłowy wąsko-wargie, natomiast najmniejsze są tępogłowy złotoszare. Czerwone tępogłowy, pomimo swojej nazwy gatunkowej nie są spokrewnione z rodziną tępogłowów i z wędkarskiego punktu widzenia ryby te nie mają większego znaczenia. Tępogłowy grubowargie są najbardziej rozpowszechnione. Wąskowargie spotyka się przeważnie u wybrzeży południowej Europy, gdzie potrafią wstępować nawet bardzo daleko do rzek. Najrzadziej spotykanym gatunkiem są tępogłowy złotoszare.

Kontakt wzrokowy

Jednym z problemów podczas łowienia tępogłowów jest kontakt wzrokowy z rybami. Widać je jak na dłoni, a dla wędkarza nie ma nic gorszego, jak widok upragnionej zdobyczy prawie trącającej przynętę, a jednak nie decydującej się na branie. Podobne zachowanie obserwuje się zresztą także u innych gatunków ryb. Przypominam sobie wytropioną kiedyś na morzu olbrzymią ławicę makreli. Z nie wiadomo jakich względów te żarłoczne zazwyczaj ryby w ogóle nie chciały brać (przez kilka godzin wędkowania udało mi się złowić zaledwie kilka sztuk). Wracając jednak do tępogłowów, zaryzykuję twierdzenie, że ryby te są prawdziwymi mistrzami w unikaniu podejrzanych przynęt. Czasami potrafią tak bezczelnie ignorować podrzuconą im przynętę, iż odnosi się wrażenie, że robią to tylko po to, aby ośmieszyć wędkarza i wyprowadzić go z równowagi.

Mimo tego istnieje jednak kilka sposobów, aby oszukać te wyrafinowane, a zarazem bardzo waleczne ryby. Pierwszy krok to wytropienie stadka ryb. W tym celu wędrujemy wzdłuż wybrzeża i bacznie obserwujemy wszystkie miejsca, w których lubią przebywać tępogłowy. Kapelusz z szerokim rondem, okulary polaryzacyjne oraz lornetka są tu bardzo przydatne. Czasami udaje się zaobserwować ryby już podczas pierwszego rekonesansu. Znacznie częściej wędkarzowi muszą jednak wystarczyć jedynie oznaki świadczące o obecności tępogłowów – zawirowania na powierzchni wody lub błyski srebrzystych boków. Czasami udaje się też zauważyć wystające przez chwilę nad wodę płetwy ogonowe lub charakterystyczne białe wargi tępogłowów (podczas szukania pokarmu na dnie w bardzo płytkich miejscach).

Po wybraniu jakiegoś konkretnego miejsca na wędkowanie bardzo dobrym sposobem zachęcania ryb do „współpracy” jest systematyczne nęcenie. Chcąc osiągać dobre wyniki powinniśmy nęcić codziennie. Jak długo nęcić? To już zależy od zwyczajów wytropionego stadka tępogłowów. „Cywilizowane” ryby, żyjące w dużych portach, przeważnie akceptują zanętę od razu. Zupełnie inaczej zachowują się jednak „dzikie” tępogłowy, żerujące w pobliżu spokojnych wybrzeży oraz plaż rzadko odwiedzanych przez ludzi. W takich miejscach najważniejsza jest cierpliwość, gdyż ryby te przyzwyczajają się do zanęty przez kilka dni, a nawet tygodni.